niedziela, 21 września 2014

Vlog #04 "Zaśpiewał mi do ucha i zaciągnął na górę"

            Zapukałam do białych drzwi łazienki. Wiedziałam, że za nimi siedział jeden z najprzystojniejszych facetów jacy chodzili po Londynie. Nie jedna z nas chciałaby tam wejść i podziwiać jego umięśniony tors, w tym oczywiście ja, ale pewne zasady moralności i przyzwoitości trzeba zachować. Mimo, że jest to impreza.
-Zayn! Otwieraj!- warknęłam i uderzyłam ponownie w drzwi, tym razem trochę mocniej. Uchyliły się a przez niewielki otwór wydostała się głowa chłopaka.
-Masz tą koszulę?- spytał, a ja skinęłam głową chowając ubranie za plecy.
-Powiesz mi na co ci ona?
-Jak wyjdę.- warknął i przyciągnął mnie, obracając plecami do siebie. Wyrwał z moich rąk materiał i zamknął drzwi. Rany boskie, co za dupek! Wczoraj wydawał się miły i uprzejmy, a tu proszę jaki z niego przyjemniaczek.
Zeszłam na dół, nie chciałam czekać na niego pod drzwiami, skoro tutaj jest prawdopodobnie najlepsza impreza od dwudziestu lat. Spojrzałam na zegarek, do wystrzelenia sztucznych ogni zostało dwie i pół godziny. Byłam strasznie ciekawa kto to zrobi, skoro wszyscy byli upici w trzy dupy.
No nic, co ja się przejmuję, najwyżej roztrzaskamy pół dzielnicy.Złapałam za pierwszy lepszy kubek, leżący na stoliku w salonie i pociągnęłam z niego zdrowo. Ujrzałam na parkiecie, swoją drogą szkoda naszej marmurowej podłogi, swojego brata i szybko do niego podeszłam. Porwałam go jakieś rudowłosej dziewczynie i sama zaczęłam z nim tańczyć.
-Spodziewałam się czegoś z mniejszym przytupem, braciszku.- mruknęłam, a on uśmiechnął się zniewalająco. Oparł swoje czoło o moje i patrzył mi głęboko w oczy. Lubiłam gdy to robił, wtedy wiedziałam, że nigdy go nie stracę i nieważne co by się stało zawsze oboje możemy na siebie liczyć.
-Jestem Fabian Machine, czego się spodziewałaś? Herbatki i krakersików?- oplotłam jego szyję swoimi rękoma i wzruszyłam ramionami. Przysunął mnie bardziej do siebie, opierając swoje dłonie na moich biodrach. -To z kim zawędrowałaś na górę?
Naprawdę, ale to naprawdę mocno musiałam się hamować, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Jak to w ogóle brzmiało? Wiesz braciszku, na imprezę wbił się cholernie sławny koleś, co się nazywa Zayn Malik, zaśpiewał mi do ucha i zaciągnął na górę. Proszę, was. Zamordowałby mnie.
-Emm... Pogadamy o tym jutro na trzeźwo, dobra?- blondyn skinął niechętnie głową, a ja obdarzyłam go jednym ze swoich firmowych uśmiechów.

           Zszedłem po schodach w czerwono - szarej koszuli Fabiana. Ludzi zamiast ubywać wciąż przybywało, a atmosfera robiła się coraz bardziej gorętsza i rozluźniona. Znaleźć dwa wtulone w siebie, blond łebki wcale nie było trudno. To chyba pierwsze i mam nadzieję, że ostatnie rodzeństwo od, którego wyczuwa się tyle erotyki i hormonów. Zakazana miłość, czy co?
Do rodzeństwa podeszła Martha, od wczoraj jej nie widziałem, ale to chyba oczywiste, że tu była. Coś do nich mówiła, ale przez hałas nijak dało się to usłyszeć. Roxy odsunęła się kawałek i spojrzała na szatynkę jak na wariatkę. Znikąd pojawił się przy nich Bruce i pociągnął blondynkę w kierunku ogrodu gdzie znajdowała się prowizoryczna scena. Mój wzrok skrzyżował się z oczami dziewczyny, mówiącymi chyba "nawet tam nie idź, proszę". Jednakoż nie byłbym sobą gdybym tego nie zrobił, wiec szybko pokonałem ostatnie schodki i przecisnąłem się między ludźmi na zewnątrz.
           Tego akurat się nie spodziewałem. Roxy wraz z jakimiś innymi ludźmi stała tam, na podeście i trzymała w rękach gitarę, stojąc przed czarnym mikrofonem. Ona chyba nie zamierzała śpiewać?
-Pomyślałem, że trzeba by podkręcić tą imprezę!- przy moim uchu wydarł się Bruce, który był tak zalany, że chyba mnie nie poznał. To straszne jak bardzo pozory, potrafią zamaskować prawdziwe zachowania ludzi. Znów wróciłem wzrokiem do Roxanne, a ona jakby szukając we mnie potwierdzenia zaczęła grać pierwsze takty piosenki.

Lookin' like another Bob Marley day

Hittin' from the bong like a disel train

And i'm down with hangin' out this afternoon

We got weeds in the backyard 4 feet tall

Cheech and chong prob'ly woulda' smored 'em all

So i'm out on the couch this afternoon

Beer bottles layin' on the kitchen floor

If we take 'em all back we can buy some more

So i doubt we'll go with out this afternoon

           Nigdy więcej nie zaśpiewam publicznie. Nawet mimo promili w moim organizmie czułam jak dupnie mi to wyszło, ale kurczę jestem vlogerką a nie piosenkarką. Akurat o brzmienie gitarowe się nie martwiłam, bo brałam lekcje od siódmego roku życia i dokładnie znałam każde chwyty i każdy wybity rytm czułam całą sobą. Mimo wszystko nadal chciałam być nikim innym jak youtuberem bo właśnie w tym czuję się jak ryba w wodzie. Odstawiłam gitarę na stojak i zeszłam ze sceny. Po raz kolejny dzisiejszego wieczoru poczułam tytoń i migdały. Ta woń będzie mi się kojarzyć tylko z jedną osobą i chyba zostanie w mojej pamięci na dłużej. To taka jakby uzależniająca mieszanka, którą chcesz wdychać i wdychać i nigdy nie masz dość.
-Zayn.- powiedziałam i zdałam sobie sprawę, że przecież on też słyszał mój żałosny występ. Rany, jaka siara. Na moich policzkach automatycznie pojawiły się rumieńce. 
-Nie wiedziałem, że śpiewasz.- mruknął, lustrując mnie spod lekko uniesionych brwi.
-Bo nie śpiewam. Mam w krwi alkohol. To jedynie wygłupy.- odpowiedziałam. - Wiesz co teraz musimy zrobić?
-Zacząć nagrywać. - miałam na myśli pójść się napić, ale dobre i to. Niech mu tam będzie. 
-Dobra. To prowadź, panie wredny. - złapałam za ramię chłopaka, bo naprawdę porządnie zakręciło mi się w głowie. 
            Całym sprzętem zajął się Zayn. Mi na to nie pozwolił bo jak stwierdził "prędzej rozpierdolę sobie sprzęt, niż coś ustawię". Tak, więc dzisiaj mam osobistego i niesamowicie seksownego pomocnika. Szkoda, że tylko dzisiaj. Po paru minutach usiadł na fotelu obok wraz ze słoikiem, na którym widniało jego imię. Huh, więc wybrał pytania. W sumie to mu się nie dziwię, bo w moim stanie wątpię, żebym wykonała jakiś challenge. Kiedy mulat wskazał ruchem głowy na kamerę ja zaczęłam mówić.
-Cześć witajcie moi kochani! Tym razem powracam do was z nikim innym jak jednym z największych przystojniaków Zaynem Malikiem. Urodzony osiemnastego stycznia dziewięćdziesiątego trzeciego roku, mulat podbił w dwutysięcznym dziesiątym roku serca wielu nastolatek na całym świecie. Zayn, muszę spytać. Wyzwanie czy wywiad? - podczas gdy ja wyrecytowałam swoją wcześniej przygotowaną kwestię, Malik pomachał wesoło do kamery. Ciekawe czy coś wypił, czy nie. Cholernie byłam ciekawa.
-Przede wszystkim dziękuję ci Roxanne za zaproszenie, i pozdrawiam wszystkich naszych fanów. A co do pytania, wybieram wywiad. Absolutnie nie chcę dzisiaj ryzykować. - uśmiechnęłam się do niego i wskazałam dłonią naczynie z różnokolorowymi papierkami. Chłopak wylosował spośród nich pięć świstków i podał je mnie. 
-Gotowy?- skinął głową, a ja rozłożyłam pierwszy papierek. - Typ dziewczyny, z którą najchętniej byś się umówił?

            Czy ja nie potrafię wylosować pytań typu "Czy lubisz spaghetti?", nie, bo kurwa zawsze trzeba człowiekowi życie utrudniać. Dzięki ci losie, bardzo. Z jaką dziewczyną najchętniej bym się umówił? Teraz, chyba nie mogę o tym myśleć. W końcu teoretycznie jestem w związku z Perrie, a praktycznie ona nawet mi się nie podoba.  Absolutnie wolę brunetki, coś w stronę Marthy, jednak na pewno nie może mieć błękitnych oczu. Są zbyt idealne żeby im ufać, i zbyt uwodzicielskie żeby nie móc ich nie kochać. Cwane z nich szmaty i tyle. Właśnie takie oczy miała Roxy, i właśnie ich szukałem cały dzisiejszy wieczór.
-Hey! Zayn!- przed oczami machała mi szczupła dłoń blondynki. Odtrąciłem ją szybko.
-Z żadną bym się nie umówił. Chyba, że z Perrie. Wybaczcie kochane, ale mam już dziewczynę i tylko z nią mogę się teraz spotykać.

            Oh, jakie to było słodkie. Nie mógł sobie odpuścić? Nie to, że coś mam do Perrie, ale mógłby po prostu odpowiedzieć: Umówiłbym się ze szczupłą brunetką o długich i seksownych nogach, czy coś w ten deseń? A co do tak zwanego Zerrie, mówcie co chcecie, ale oni do siebie nie pasują, przynajmniej wizualnie. Ale to tylko moje zdanie, nic nie znaczące.
-Bardzo urocze, ale zajeżdża sztucznością.- mruknęłam i odłożyłam kartkę na bok, poczułam na sobie zdezorientowany wzrok chłopaka.
-O czym ty mówisz? - spytał i obrócił się bardziej w moją stronę,
-A co to za różnica? Po prostu ty i Perrie nie wyglądacie na zbytnio zakochaną parę. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
-Po prostu się z tym tak nie afiszujemy.- warknął. On naprawdę na mnie warknął, niczym wilk na sarnę.
-Dobra, dobra. To nie moja sprawa, ale własną opinię chyba mogę mieć. - po moich słowach, żadne z nas się nie odezwało. Kamera wszystko nagrywała, naszą małą sprzeczkę i długą ciszę po niej. Oboje zapomnieliśmy o tym, że mieliśmy nagrywać odcinek.
           Patrzyłam na jego ręce, a on w czarny dywan. Chłopak wstał i narzucił na siebie szarą bluzę.
-Chyba już pójdę.- przygryzłam wargę. Nie wiedziałam czy mam go puścić, czy jednak nalegać zeby jeszcze trochę zostać. Podeszłam do kamery i wyłączyłam ją. Jakby to miało mi pomóc w podjęciu decyzji, i chyba trochę pomogło bo w końcu złapałam go za ramię i wyszeptałam "zostań".
***
Nie cieszcie się zbytnio, bo słodko to na razie nie będzie. Parararararam. :3
A tak.. Roxy naprawdę nie potrafi śpiewać xD


7 komentarzy:

  1. Jejciu, jak ja kocham bad boy' i!! Są tacy słodcy na swój pokręcony sposób ♥ jejciu zawsze przerywasz w takich nieodpowiednich momentach, że mam ochotę cie za to udusić ;p jednak tego nie zrobię, bo kto pisał by to zajebiste opowiadanie?? czekam na nexta duuuuuużo weny kochana ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio przekonuję się do tych dobrych, co nie oznacza, że nie lubię już zlych, bo tych to akurat uwielbiam *Q* Dlatego też uwielbiam twojego Louisa (szczegół, że ja go ogólnie uwielbiam). Cieszę się, że darujesz mi życie. Jeszcze chciałabym napisać parę rozdziałów :D

      Usuń
    2. I bardzo dobrze, że chcesz napisać - niezmiernie sie cieszę ;*

      Usuń
  2. Mega mi się podoba taki Zayn *.* rozdział boski :P a o piosenkach już nie wspomnę ^^ Olls :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Ja chcę nexta!
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!
    Dawaj nexta.
    + zapraszam do mnie
    danger-zaynmalik.blogspot.com
    uncanny-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń