sobota, 28 czerwca 2014

Vlog #01 "Sławy na SunshineVlog"



                Słońce zdążyło dotrzeć już do mojego łóżka. Bardziej zakryłam głowę kołdrą i głośno westchnęłam. Mruknęłam z niezadowolenia. Czy to słońce nie może pojawiać się jakieś cztery godziny później? Odkryłam się, a do moich oczu uderzył granat pokoju. Na jednej ze ścian znajdowała się fototapeta z białą panterą. Była ładna i dobrze wyglądała jako tło na filmikach. Przeciągnęłam się, po czym wstałam ze swojej świątyni snu. Podeszłam do ogromnej, bukowej szafy, żeby wybrać ubranie na dzisiaj. Porozwalałam całą jej zawartość i z dna szafy wyciągnęłam czerwone rurki, bokserkę w czarnobiałe paski, szelki z ćwiekami i skarpetki w kocie mordki. Podreptałam do łazienki, w której już urzędował mój starszy brat. Z Fabianem mieliśmy bardzo bliskie relacje. Żadne z nas nie krępowało się chodzić przy drugim bez ubrania.

-Ładnie to tak, wchodzić do łazienki, gdy biorę prysznic, lady?- zielonooki wyszedł z kabiny i przeciągnął dłonią po włosach. Odwróciłam wzrok od ciała Fabiana. Niestety mój brat był cholernie seksowny i pociągający. Każda dziewczyna ma grzeszne myśli, gdy na niego patrzy.

-I tak jesteś brzydki.- mruknęłam pod nosem i ściągnęłam ze sznurków na bieliznę. Zrzuciłam z siebie piżamy, szybko znalazły swoje miejsce w pralce. Naciągnęłam na siebie majtki i poprosiłam Fabiana o zapięcie mi stanika. Odkręciłam zimną wodę, po czym nachyliłam się nad wanną. Zaczęłam obmywać twarz i szorować włosy. Szampon pachniał słodkimi wiśniami. Lubiłam ten zapach, pewnie tylko dlatego, ze ojczym miał na nie uczulenie. Fabian ubrany już w szary podkoszulek z jakimś nadrukiem i czarne rurki przylgnął do moich pleców.

-Roxi, kochanie…- mruknęłam na znak, że może zacząć prosić o śniadanie. - … mówiłem ci, że uwielbiam twoje gofry?- zaśmiałam się wesoło i trysnęłam w brata wodą z prysznica. 

-Zrobię ci gofry, jak ty mi kawę, skarbuś.- spłukałam pianę z blond włosów i wycisnęłam z nich większość cieczy. Chłopak sięgnął po czerwony, puchowy ręcznik i dokładnie wytarł mi włosy. Nie wiem jak on to robił, ale zawsze jak je suszył to dosychają maks kwadrans. Ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw i zrobiłam lekki makijaż. – Chore z nas rodzeństwo.

-Nope.- zaprzeczył i po chwili dodał. – Po prostu się kurewsko kochamy. – zaczęliśmy się śmiać, a mama zawołała nas na śniadanie.  Wdrapałam się bratu na plecy i zeszliśmy razem na dół, do kuchni. Jak zwykle dało się czuć mięso. Jak Tomas może jeść karkówkę o dziewiątej? Mama jak zwykle sączyła jedynie jogurt brzoskwiniowy. Blondynek postawił mnie na kafelkach i wyciągnął z szafki gofrownicę. Ja zajęłam się robieniem ciasta, a braciszek kawą.

-Fabian, jakieś nowe wieści z wczoraj?- nasz ojczym lubił mieć wszystko pod kontrolą. Jedyne czego nie miał to nasze (w sensie moje i Fabiana) finanse. Ja zarabiałam na youtube i od czasu do czasu pomagałam cioci w piekarni, a chłopak pracował w sklepie ze sprzętem i odzieżą sportową. Niektórzy uznawali nas za „pierdolonych bogoli”. Na kasę trzeba sobie zapracować, a nie żebrać od rodziców i marudzić, że nigdy nie mają kasy. Mama nie pracuje, bo zajmuje się domem i nosi pod sercem potomka Tomasa, ojczym jest elektrykiem w dobrze prosperującej firmie i dość sporo zarabia.

-Żadne. Robota, boisko, spotkanie z Alison i GTA.- opowiedział w skrócie jak zwykle to robił. A tak, Alison. Jest z Fabianem dwa tygodnie. Nie cierpię jej, ma na twarzy kilogramy tapety i dla wszystkich wokół jest podłą szmatą. Jak pytałam brata dlaczego z nią jest zawsze odpowiadał: „Kocham ją za jej charakter, miśku”. Oh, żeby tylko on go znał tak dobrze jak inni. W sumie nawet nie wiem czemu ona z nim jest, dla kasy? Dla popularności w szkole? 

-A jak u mojej córusi?- mama wyrzuciła puste opakowanie po jogurcie do kosza na śmieci, a ja się uśmiechnęłam. Mama zawsze traktowała mnie jak oczko w głowie. Byłam jej upragnioną córeczką.
-Nagrałam wczoraj nowy filmik na kanał, wyszłam z Brucem i Marthą na pizzę, zmontowałam vloga i odebrałam ciekawy telefon.- Tomas uniósł jedną brew do góry, a ja zaprzeczyłam ruchem głowy, na co Fabian dźgnął mnie łokciem w bok. Zachichotałam.- Nie powiem wam! Jak tu się zjawią to wyjaśnię o co chodzi.

-Jak zwykle nic nie powiesz.- blondyn się nadąsał, a ja mu dałam buziaka w policzek. Lubiłam utrzymywać z nim takie kontakty. Nieważne jak to wygląda i brzmi. To mój brat i nic, nigdy tego nie zmieni. Wlałam do urządzenia ciasto i czekałam, aż upieką się gofry. Wyciągnęłam z lodówki chudy twarożek i truskawki. Wrzuciłam biały ser do miski i rozciapciałam go widelcem. Następnie włożyłam tam jakieś dwanaście truskawek , po czym zaczęłam jeść swoje śniadanie. Usiadłam na blacie kuchennym, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. – Proszę!

-Dzień dobry państwu, cześć Fabian.- Martha podeszła do nas i dała nam po buziaku w policzek. – O masz truskawki!- wyciągnęła z mojej miski dwa owoce. Połknęła je w błyskawicznym tempie.

-Co tak z samego rana, kochana?- mama usiadła na jednym z krzeseł przy stole i szeroko się uśmiechnęła. Lubiła obecność Windosn, mimo że nie przepadała za jej rodzicielką. Poważnie, one się wręcz nienawidzą. Czemu? Powód jest strasznie śmieszny, otóż kiedyś, jeszcze w liceum pokłóciły się o „przystojniaka” i strzeliły na siebie ogromnego focha. Wiecie co w tym jest najlepsze? Że teraz ich obiekt westchnień jest starym kawalerem i hoduje gekony…

-Miałam pomóc Rox w rozstawianiu sprzętu, a właśnie! Indiś się trochę spóźni, wiesz. Trzeba wyprowadzić Strucks’a. Zapomniałam ci wczoraj powiedzieć, wiesz że Camilla zmienia szkołę? Dwa dni temu się o tym dowiedziałam, a wiesz że plotki docierają do mnie jako pierwszej.- brat zaliczył facepalm’a i przysiadł obok Champa oraz Druell. To nasze domowe zwierzątka. Pies to Jack Russel Terier, a suczka Ogar Polski.  W każdym razie, Fabian nienawidził kiedy Martha zaczynała swoje wszystkie nowinki, bo często długo jej się buzia przymknąć nie mogła. 

-A od kiedy to ty się Camillą przejmujesz?- mruknęłam pod nosem i wyciągnęłam gofry tak, żeby się nie oparzyć. Nie byłabym jednak sobą gdybym tego nie zrobiła. Syknęłam cicho i szybko podłożyłam rękę pod zimną wodę. Blondas ruszył tyłek do szafki, skąd wyjął plasterek. 

-Ty głupia niezdaro.- warknął i zabrał moją dłoń spod strumienia.  Plasterek w Kubusia Puchatka znalazł się na moim serdecznym palcu. – Uważaj na siebie. – Zasalutowałam, po czym podałam mu gofry z bitą śmietaną i jagodami. Tak, to jego ulubione danie.

-No w każdym razie, wcale się nią nie przejmuję. Ja się po prostu cieszę, że wreszcie ta menda zniknie ze szkoły. – przekręciłam oczami i weszłam razem z brunetką do pokoju. Rozstawiłam lampy pod dobrymi kontami, a Martha zajęła się kamerą oraz statywem. – Fabiś! Przynieś od siebie krzesło obrotowe!

-MOŻE HORANA DO TEGO?!- usłyszałam zza ściany, ale po chwili braciszek pojawił się z czarnym meblem. Ustawił je obok mojego szarego. – Dobra to do czego ci dwa siedziska?- uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na zegarek. Za godzinę powinni tu być.

-Dokładnie za sześćdziesiąt minut się dowiecie, a teraz Marthuś. Musisz się przebrać.- dziewczyna ściągnęła brwi i przekrzywiła głowę w prawo, ja za to podeszłam do szafy i rzuciłam w nią różową sukienką, która swoją drogą była jej. Lubiła zostawiać u mnie rzeczy. Chyba otworzę Lombard… - Won do kibla, później zobaczysz po co to było. – westchnęła i poszła do łazienki, od razu jak wyszła brat się do mnie przykleił.

-Pogramy w Jengę?- spytałam, a chłopak zaprzeczył ruchem głowy.

-Mam ochotę na makao.- zaczęłam się śmiać, ale wyciągnęłam z szuflady biurka talię kart. Usiedliśmy na białym dywanie, drzwi się uchyliły i wpadł przez nią Zyziek. Nasz dachowiec. W sumie nie, mój dachowiec. Wskoczył na łóżko i zwinął się w kłębek na poduszkach. W tym czasie Fabian zdążył potasować i rozdać karty. Zaczęliśmy grę, a Martha wsiąkła w łazience, zapewne przeglądając wszystkie moje kosmetyki.


                Mój budzik rozbrzmiał ogłaszając godzinę zero. Wyłączyłam go i podeszłam do okna, gdzie parkował już pięcioosobowy samochód. Czyżby przyjechali bez menagera? Wskazałam dłonią na swoich towarzyszy, a właśnie. W między czasie zdążył dojść i Bruce. Z samochodu wyszli najbardziej znani nastolatkowie na świecie. Spojrzałam na reakcję Marthy, oczy wychodziły jej na wierzch, a dolna warga sięgała podłogi. 

-Zamknij paszczę, bo Horan będzie miał nie lada bekę.- Fabian przymknął jej usta, na co zachichotaliśmy. Chwilę potem mama zawołała mnie, powiadamiając o przybyciu gości. Zeszłam na dół w towarzystwie kiciusia i przyjrzałam się każdemu chłopakowi z osobna. Uśmiech wkradł się na moją twarz. Podeszłam do nich i przedstawiłam się.

-Cześć jestem Roxanne Machin, dziękuję za przyjęcie zaproszenia do SunshineVlog.- pierwszy podszedł do mnie lokowaty szatyn i uścisnął moją dłoń.

-Jestem Harry Styles. To dla nas przyjemność cię poznać. Każdy z nas subskrybuje twój kanał od samego początku. Często w piekarni, gdy nie było klientów oglądałem nowe filmiki. – zaśmiałam się, po czym przywitałam z resztą zespołu.

-Liam. Ten od bajek.- zaśmiałam się i jemu również uścisnęłam rękę.

-Niall Horan. Mam nadzieję, że przygotowałaś w miarę fajne challenge!- przytulił mnie, a ja poklepałam go po plecach.

-Myślę, że są okej.- odpowiedziałam.

-Louis Boo Bear Tomlinson. Masz tu gdzieś łazienkę?- parsknęłam śmiechem i powiedziałam mu dokładną drogę do toalety. 

-Zayn.- ah, pan tajemniczy.

-Dobra, to chodźmy na górę. Tam już wszystko jest przygotowane. – chłopcy poszli do mojego pokoju i po drodze krzyknęli do Louisa, gdzie ma skręcić, aby do nas dojść.


                Po wszystkich przywitaniach i tym podobnych, na pierwszy ogień poszedł Liam.

 ~
Tak przedstawia się pierwszy rozdział. Zwaliłam końcówkę, no ale jak inaczej ich wszystkich sobie przedstawić? xD Liczę na 3 komentarze, a dodam next. ^^

5 komentarzy:

  1. jejciu supeeer <3
    czekam z niecierpliwością na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się zapowiada na prawdę ^^
    Czekam na nn;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo <3
    Świetnie się zapowiada!
    Czekam na nn ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. jejciu jejciu, ale czad!! zajebiście sie zapowiada!! czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Może Horana do tego?, you make my day!

    OdpowiedzUsuń