Sięgnęłam
po kamerę leżącą na łóżku i postawiłam ją na statywie. Ustawiłam zoom na
odpowiednią bliskość . Usiadłam na swoim obrotowym krześle, poprawiłam włosy
patrząc w lustro i byłam gotowa do nagrywania.
Nacisnęłam start, po czym uśmiechnęłam się do obiektywu.
-Cześć, moi kochani! Tutaj Roxanne, dziękuję za wszystkie
subskrypcje i like! Jest już nas prawie trzysta dwadzieścia tysięcy! To jest
niesamowita liczba i jesteście po prostu genialni.
Przechodząc jednak do naszego głównego tematu vloga, wakacje…
Przechodząc jednak do naszego głównego tematu vloga, wakacje…
Pomachałam
do kamery i ją wyłączyłam. Po piętnastu cięciach oraz czterech dogrywkach
wreszcie skończyłam. Wyjęłam z aparatu
kartę pamięci. Kochałam wyrażać siebie
przed obiektywem. Wtedy nic się nie liczyło, byłam tylko ja i moja pasja. W przyszłości
chciałabym wyreżyserować jakiś genialny film akcji, niestety to pozostaje w
strefie marzeń. Wzięłam do ręki laptopa i otworzyłam go. Wsunęłam kartę w
odpowiednie miejsce i włączyłam Vegas’a.
Obrobienie filmiku naprawdę sporo zajmuje, a właśnie to trzeba teraz zrobić. Zaczęłam dodawać napisy, wsunęłam intro i
zatraciłam się w obróbce.
♦
-Ta
pizza, była nieziemska!- powiedziałam i zaczęłam sączyć swój pomarańczowy sok.
Brunetka spojrzała na mnie jak na wariatkę, wiedziałam co zaraz powie. Nigdy
nie zgadzamy się w tych samych rzeczach, jesteśmy totalnie różne, a mimo to się
przyjaźnimy. Jak tu nie być wdzięcznym za taką przyjaźń? Dziewczyna przejechała
palcem po długości stolika, należącego do pizzeri.
-Oh, matko! Ty Rox naprawdę nie znasz się na jedzeniu! Pizza
z ananasem? Ohyda, najlepsza jest ta z pieczarkami. A do tego oczywiście cola!-
ostatnie słowo prawie pisnęła i uniosła szklankę w górę. Robienie przypału to
najlepsza specjalizacja bladoskórej.
Potrząsnęłam głową i stuknęłam swoim sokiem o jej kubek.
-A to, droga lady. Za wakacje i koniec matur!- mruknęłam i
wypiłam żółtą ciecz do dna. W drzwiach lokalu pojawił się wysoki, opalony
blondyn o zielonych oczach. Ja to mam strasznego farta do znajomych. – Bruce!
-Roxanne! Martha! Cholernie dobrze was widzieć!- powiedział
swoim niskim głosem i dosiadł się do nas. Podeszła zgrabna, czarnowłosa
kelnerka i spytała Bruce’a o zamówienie.
To co zwykle mega, wielki kebab do tego
ogromna szklanka sprite’a. No ze swoją figurą, to sobie może na to pozwolić!
Chciałabym wyglądać tak jak on… Znaczy gdybym była facetem. – Wieczorem robię
imprezę w hotelu ojca, oczywiście wpadacie?
-A ty jeszcze pytasz? Mnie tam nie może zabraknąć!- Martha
zaczęła gadać o wszystkich swoich sukienkach i pierdółkach.
-Co mnie tam Gucci interesuje. Pomyśl jaki z tego będzie vlog! Szykuje się najlepsza balanga w moim youtube’ owym życiu!- zaczęłam się już cieszyć na te wszystkie wyświetlenia. Nie wspominając już o pięćdziesięciu dolcach za trzy wejścia. Blondyn zaczął mnie szturchać za ramię, więc przywaliłam mu z łokcia w bok. – Dobra już, dobra!
-Roxi, mówiłaś coś o nowej serii. O co chodzi?- blondyn
spojrzał na mnie, biorąc gryza. Uśmiechnęłam się szeroko. Miałam ogromna
nadzieję, że to wypali. W końcu ludzie kochają sławy, a ja kocham pieniążki i
nagrywanie. Na samą kamerę zbierałam dwa i pół roku!
-Eee… tak. Zaprosiłam parę sławnych osób do nakręcenia
challenge’a lub wywiadu. Niektórzy się zgodzili
i przyjadą do mnie do domu, ale na przykład do Jareda Leto ja będę musiała
przyjechać.
-O mój boże! Masz na myśli wokalistę 30 Seconds to Mars?-
oczy Marthy zaświeciły się szczęściem. Określała go zawsze jako „swojego męża
numer jeden zaraz po Niallu Horanie”. Skinęłam głową na potwierdzenie jej słów.
-To kto jeszcze?- Bruce kończył już popijać swój napój i
położył ramię na oparciu mojego fotela.
-Powiem tak. Oboje będziecie przy nagrywaniu w moim domu,
pod jakimś tam pretekstem. Tak żebye nie było, że jesteście tam tylko dlatego
bo są wielkimi sławami.
-Jeśli zaprosiłaś Katy Perry to chyba się z tobą ożenię!-
Bruce przytulił mnie i dał buziaka w policzek. Wytarłam go po czym się zaśmiałam.
-To chyba nie będzie okazji do stanięcia przed ślubnym
kobiercem.- odpowiedziałam.
♦
Usiadłam
z laptopem na kolanach i zaczęłam oglądać najnowszy odcinek Minecrafta na
Modach u ReZiego. Właśnie gdy zaczęłam się śmiać z jednego z faili Remka
zadzwonił mój telefon. Wzięłam do ręki iPhone’a i odebrałam połączenie od
prywatnego numeru.
--Witam, czy dodzwoniłem się do Roxanne z kanału SunshineVlog?
--Tak, to ja. O co chodzi?
--Nazywam się Steward Oure i zostałem przydzielony do
powiadomienia pani, że chłopcy z zespołu zgodzili się na wywiady oraz wyzwania.
Zatkało mnie. Najsłynniejszy boysband na świecie zgodził się
wystąpić na moim kanale…
***
Tak oto brzmi prolog. Na to opowiadanie mam wiele pomysłów!
Zapraszam także na Psychopathic Love >>klik<<
Liczę na komentarze!
O Rezi nawet znalazł się w tym rozdziale :o <3 Lecę czytać dalsze rozdziały!
OdpowiedzUsuńUuu jared i rezi w jednym opowiadanie, już cię kocham!
OdpowiedzUsuń